Case study: Branża produkcyjna
Żniwa z danych 2.0. Procam przeniósł analitykę do chmury – i nie chce wracać.


Ile warte jest „spokojniejsze lato”, jeśli rolnictwo ma tylko jedno okno w roku? Kilka lat temu Procam odwrócił proporcje: mniej dłubania w raportach, więcej decyzji. Teraz – po migracji do Qlik Cloud i pierwszych wdrożeniach Inphinity Forms – sprawdzam, czy da się ten spokój po prostu… utrzymać.
„Nic nam się nie paliło” – mówi bez ozdobników Joanna Stachowska, dyrektor finansowa Procam. „On‑prem dowoził. Natomiast Qlik rozwija funkcje w SaaS. Zaufaliśmy, że to słuszny kierunek. Uczymy się i działa”.
To ważny niuans. To nie jest historia o spektakularnym ratowaniu tonącego okrętu. Dla użytkownika „pierwszy rzut oka” po migracji to niemal ten sam krajobraz: te same aplikacje, te same wykresy, drobna uciążliwość z kartami w przeglądarce. Pod spodem jednak zmienia się to, co najważniejsze: nowe możliwości. Dostęp do narzędzi, których on‑prem już nie dostanie – Insight Advisor, automatyzacje, writeback w dojrzałych procesach. I pewien rodzaj spokoju: „idziemy z prądem rozwoju produktu, a nie pod prąd”.
Pętla: teren–decyzja–teren
Procam to nie firma „dashboardów dla dashboardów”. Tu pętla jest zamknięta. Agronom nie siedzi w Qliku – pracuje w Intense, low‑code’owym systemie do aplikacji terenowych, który karmi bazę. Z drugiej strony menedżer widzi w Qliku dokładnie to, co ma znaczenie w sezonie: plany, wykonanie, należności, korelacje z towarem i czasem.
„To działa w dwie strony” – podkreśla Stachowska. „To, co zbierzemy z ERP i rynków, wysyłamy na iPady agronomów. To, co agronom wpisze w terenie – wraca menedżerowi do Qlika”. I znika stary rytuał: „raz w tygodniu Excel, który przejrzysz – albo nie”. Codzienność staje się bardziej uczciwa: masz plan, wiesz, ile brakuje, widzisz, co trafi do magazynu.

Pogoda, która nie pyta o zgodę
Jest taki moment w sezonie, kiedy pogoda psuje wszystkie mądre kalendarze. Co robi Procam? Nie „maluje” planów na zielono. „Widać korelację i wszyscy wiedzą, co to znaczy” – słyszę. Jeśli minęło okno na rzepak, produkty „z rzepakiem” po prostu nie pójdą. To nie porażka systemu, tylko dojrzała akceptacja rzeczywistości. System ma szybko pokazać prawdę, a człowiek – nie marnować czasu na udawanie.
Inphinity Forms – mniej folderów, więcej decyzji
Inphinity Forms w Procamie pojawiły się bez fanfar. Bardziej jako sensowna nakładka na porządnie ułożony proces. Dla jasności: to formularze „w środku” Qlika, pozwalające nie tylko oglądać dane, ale też je wpisywać i zapisywać z powrotem do bazy (writeback). Zamiast krążących arkuszy i maili decyzje i uzgodnienia dzieją się tam, gdzie patrzymy na liczby.
Pierwsze konkretne korzyści? Budżet płacowy: międzywydziałowe zbieranie prognoz podwyżek i premii. Raz wpisane – zasila bazę, z której wychodzą aneksy, listy płac, dokumenty. Bez krążących arkuszy, które ktoś zawsze otworzy w złej wersji.
Drugi wątek – „planery”: ludzie w oddziałach wpisują potencjał zamówień per produkt, per agronom, per klient. Dla dyrektora to mapa: zamówione – przyjechało – do zrobienia. Forms stają się informatorem i notatnikiem procesu, a nie kolejną tabelką do „odhaczenia”.
I jest lekcja – bardzo ludzka: „Sukces Forms zależy od partnera” – mówi CFO. „Reklama jest piękna, ale projekt wygrywa się precyzją. Jak konsultant naprawi tu, popsuje tam – rośnie frustracja. Potrzebny jest przepływ i wspólny język. To właśnie daje nam nasz partner – firma Hogart Business Intelligence Sp. z o.o.”.
Dane, które się bronią same
Najciekawsza odpowiedź pada mimochodem. Pytam o błędy i korekty. „My pilnujemy, żeby błędy się nie pojawiały” – słyszę. Dyscyplina danych jest tu podstawą: jeśli agronom wpisze, że klient nie ma kukurydzy, a próbuje rozliczyć sprzedaż z kukurydzy – system „karci” niespójność. Nie po to, żeby ukarać, tylko żeby nauczyć. To procentuje w zamówieniach materiałów siewnych, w prognozach, w spokojniejszym magazynie.

AI – tak, ale do wewnątrz
Qlikowe „AI” jest na etapie prób. Tu nie ma romantyzmu „dajmy to do ChatGPT i zobaczmy”. „Nie wypuszczamy danych na zewnątrz” – kropka. Najpierw narzędzia w środku ekosystemu. Alerty? W planach. Dane geograficzne i glebowe? Równoległy projekt badania zasobności i nawodnień – prezentowany klientom w ich portalu; integracja z Qlikiem, gdy znajdzie się partner, który zrobi to bezpiecznie i sensownie.
Migracja bez sztucznej mgły i konfetti
Jak długo? Około półtora miesiąca do pierwszych efektów. Co bolało? Czas i wybór: mniej zlecać partnerowi (Hogart Business Intelligence), więcej zrobić własnymi rękami – wolniej, ale świadomie. Dostępy? Per aplikacja, lista użytkowników, Section Access spięty z SharePointem. „Firma nie poczuła migracji – to znaczy, że była zrobiona dobrze”.
Czy chmura jest tańsza? „Nie”. Czy warto? „Tak, bo daje dostęp do funkcji, których on‑prem już nie dostanie”. To trochę jak z ekosystemem Apple’a: ROI nie liczy się w tabelce, tylko w dniu, w którym nie chcesz już wracać do starego.

Mała dygresja (żeby to miało sens)
W każdej branży jest pokusa, by technologię zamienić w święto fajerwerków. Procam przypomina, że lepsze są żniwa niż fajerwerki. Mniej „demo day”, więcej „to mi dziś skróciło drogę od sygnału do decyzji”. A kiedy pytam o zdanie na koniec, dostaję cytat, który wolałbym sam wymyślić:
„Nie wyobrażam sobie biznesowego życia bez Qlik Sense’a. A jeśli dziś nie widzę wszystkich powodów, dla których chmura jest potrzebna – zobaczę je jutro”.
Puenta
To nie jest historia kolejnej „rewolucji”. To jest opowieść o dojrzałości. Rolnictwo ma jedno okno w roku, ale danych – coraz więcej. Procam nie goni królików. Buduje pętlę: teren – dane – decyzja – teren. Najpierw nie psuj, potem przyspiesz. A chmura? To nie gadżet. To drzwi, które zostają otwarte na kolejne sezony.
Nasze Case Study

Świadome zarządzanie w oparciu o dane. Jak Qlik wspiera procesy decyzyjne managerów firmy farmaceutycznej Aurovitas Pharma Polska?
Czytaj więcejZainteresowany?
Skontaktuj się z nami!



